Image
Image
Image
Image

Jurajska adrenalina

JURA KRAKOWSKO-CZĘSTOCHOWSKA


Słynie z zamków, ale  to nie jedyny powód by ją odwiedzić. Można ją oglądać z ziemi, spod ziemi i od góry. Choć nie ma tu gór z prawdziwego zdarzenia, jednak można się na niej zmęczyć i to nie tylko w czasie wspinaczki. Właściwie - wszystko tu można, bo jak ktoś chce, to nawet… żeglować. Jura Krakowsko-Częstochowska to idealne miejsce dla miłośników aktywnych wypadów.

 Galopem przez pustynię


jura-okiennik.jpgO jaką pustynię chodzi? Oczywiście o Błędowską! Kiedyś bezdrzewnych piachów było na niej dużo więcej - w czasach II wojny światowej Niemcy ćwiczyli tu nawet oddziały Africa Korps, zaś Jerzy Kawalerowicz okoliczne plenery wykorzystał w filmie „Faraon” jako imitację Sahary!

jura-pustynia.jpgZanim pustynne tereny zupełnie zarosną, warto je zobaczyć, co można zrobić na przykład z perspektywy siodła. Właśnie przez pustynię prowadzi „Transjurajski Szlak Konny”, którego całość liczy 250 km, a który można pokonać choćby w ramach sześciodniowych rajdów konnych organizowanych przez Stadninę Koni Huculskich w Nielepicach. Nie ma jednak problemu aby skrócić trasę np. do 3 dni, albo wybrać się na tylko jednodniową wycieczkę. Jeździ się na hucułach, koniach niższych od „zwykłych” i słynących z łagodnego usposobienia, ale mimo wszystko wskazane jest, aby przed wyruszeniem na taką eskapadę zaliczyć przynajmniej kilka lekcji jazdy konnej. Oczywiście nie spędza się całych dni w siodle - jest też czas na zwiedzanie. Ponieważ  na trasie są liczne zamki, podjeżdżając do ich murów na rumaku można się poczuć niczym rycerz, tudzież białogłowa-amazonka.

Wynająć konie i instruktorów można w dowolnym terminie, w różnych stadninach, natomiast rajdy z pokonaniem całego Transjurajskiego Szlaku Konnego odbywają się zwykle w połowie sierpnia. Organizatorem jest Stadnina Koni Huculskich w Nielepicach, tel. 12-283 87 26. Niezależnie czy chodzi o rajd, czy o prywatne wyprawy, każdy dzień na szlaku kosztuje 220 zł (koń, instruktor, całodzienne wyżywienie, nocleg w gospodarstwie agroturystycznym). 

 

Między nami jaskiniowcami


Jaskiń na Jurze są dziesiątki. Nic dziwnego – to rezultat zjawisk krasowych, które są typowe dla terenów o wapiennym podłożu. Najdłuższe z jurajskich grot to Jaskinia Wierna (1027 m długości) oraz Wierzchowska Górna (975 m), po części udostępniona do zwiedzania z przewodnikiem. Co innego jednak chodzić pod ziemią po wybetonowanych chodnikach, schodach i w asyście przewodnika, co innego eksplorować tajemnicze wnętrza na własną rękę, przy świetle czołówki, spuszczając się w mroczną czeluść na linie. Oczywiście tego typu pomysły wymagają nie tylko umiejętności i sprzętu, ale przede wszystkim rozsądku. Do jaskiń przeznaczonych dla amatorów należy m.in. znajdująca się w Krakowie Jaskinia Twardowskiego, w której według legendy Pan Twardowski odprawiał swoje czarnoksięskie praktyki. Innym pomysłem może być Grota Niedźwiedzia, w której znaleziono kości różnych prehistorycznych zwierząt (m.in. nosorożca włochatego, żubra, mamuta i uhonorowanego w nazwie niedźwiedzia jaskiniowego), czy też Jaskinia Psia, ponoć wciąż kryjąca zakopane skarby.

Wykaz jaskiń z podziałem na stale zamknięte, udostępnione do zwiedzania z przewodnikiem i takie do samodzielnej eksploracji (łatwe i dla zaawansowanych) można znaleźć na http://www.it-jura.pl/pl/jaskinie.php  

 

Gdzie Tarzan może spotkać się z Drakulą?


Czy mamy predyspozycje Tarzana, można sprawdzić w działającym w Ogrodzieńcu AdrenaLinaPark (łatwo go znaleźć, bo sąsiaduje z zamkiem). Chodzi o park linowy, w którym chodzi się po bujających się kładkach, zawieszonych wysoko ponad ziemią mostach linowych, poskręcanych siatkach itp., a główny cel to pokonywanie strachu czy lęku wysokości. Wszystkie z 27 przeszkód tworzących wiszący „szlak” o długości 400 metrów zalicza się przy pełnej asekuracji, jednak obiecywaną w nazwie adrenalinę, jak najbardziej odczujemy. Najwięcej frajdy sprawiają śmiałkom tyrolki czyli zjazd na lekko ukośnej linie, a zwłaszcza uruchamiana w weekendy tyrolka ponad dziedzińcem  ogrodzienieckiego zamku. Startuje się z ruin Skarbca i po przejechania dystansu około 140 metrów, momentami 20 metrów nad ziemią, dojeżdża się do zamkowych murów obronnych.

Jeśli jeszcze mało nam emocji, można zostać na wieczorne zwiedzanie zamkowych ruin. W trakcie wędrówki po ciemnych zakamarkach spotkamy pobrzękującego łańcuchem Czarnego Psa – to ponoć zaklęta dusza jednego z dawnych właścicieli zamku, który ze względu na swoje liczne zbrodnie na poddanych nazwany został Słowiańskim Drakulą. Zobaczymy też ducha pięknej Olimpii, która w efekcie swojej nieszczęśliwej miłości wyskoczyła z okna baszty i od tej pory nocami pokazuje się w białych szatach na wiekowych murach.

AdrenaLinaPark w Ogrodzieńcu czynny jest od czerwca do września codziennie, od godz. 9 do zmierzchu. Wstęp: 25 zł, tyrolka 15 zł. Szczegóły: http://www.adrenalinapark.pl . Wieczory z duchami – w każdy w piątek w lipcu (godz, 21.30) i sierpniu (godz. 21), cena 15 zł (wskazana rezerwacja pod nr. tel. 32-6732285). 

 

Kierunek – niebo!


jura-balony.jpgCo innego chodzić wśród zamkowych ruin, co innego spojrzeć na nie z góry. Dokładniej, z kosza balonu unoszącego się kilkaset metrów nad ziemią. Zresztą już sam lot jest atrakcją samą w sobie, bo poprzedzają go pracochłonne przygotowania (trzeba rozłożyć balon i wtłoczyć do niego gorące powietrze), potem następuje emocjonujący start („uciekająca” ziemia i uczucie, że odlatujemy „do nieba”), aż w końcu, kiedy już utrzymujemy stały pułap, mamy jedynie ciszę przerywaną szumem wiatru i ewentualnie odkręcanego palnika. To właśnie czas na upajanie się widokami. Bywa, że pilot tak dopasuje wysokość, że będziemy mogli dotknąć czubków drzew! Nie ma co się obawiać – latanie balonem to bardzo bezpieczna przygoda, nie wymagająca żadnego przygotowania ani kondycji. Co możemy zobaczyć? Szachownicę pól, otoczone lasami ostańce, pasące się na polanach sarny, turystów z wycelowanymi w naszym kierunku aparatami, no i wspomniane różne zamki. Czego nie zobaczymy? Duchów w owych ruinach, bo te są ponoć tylko w nocy, a w ciemnościach przepisy zabraniają latania.

Loty organizowane są przez cały rok, po wcześniejszym umówieniu się telefonicznie (nr 0-503 198 728). Cena: przy trzech osobach (tylu pasażerów zabiera balon) – 500 zł. Więcej: http://www.noebaloons.pl

 

Zatęsknisz za asfaltem czyli off road na całego


jura-offroad.jpgOd wielu lat w Biskupicach była kopalnia piasku. Według legendy to właśnie stąd brano piasek do budowy zamku w Olsztynie koło Częstochowy, a od lat 70-tych XX wieku do 2000 r. było to główne źródło zaopatrzenia w piasek Huty Częstochowa. Teraz dawne wyrobisko wykorzystuje się inaczej – utworzony na nim Klub Sportowy Jura Park to idealne miejsce dla miłośników jazdy terenowej, czy to samochodami, czy quadami. W sumie na obszarze 34 ha wyznaczono 10 tras o różnym stopniu trudności i długości około 30 km. Urozmaicony teren – wzgórza, rowy, piaski i błoto sprawiają, że można poczuć się niczym zawodowy rajdowiec, a zarazem poćwiczyć technikę jazdy. Dla początkujących instruktorzy oferują szkolenie, zaawansowani mogą od razu (tzn. po omówieniu zasad bezpieczeństwa) sprawdzić, jak pojazd zachowuje się przy stromych zjazdach, przechyłach bocznych czy w ostrych zakrętach. Jedno jest pełne – czysty nikt z tych prób nie wychodzi, za to jest potem o czym opowiadać. Kogo po wyjściu zza kierownicy wciąż będzie rozpierała energia, może wziąć udział w grze paintballowej albo sprawdzić się w strzelaniu z łuku, takiego samego z jakiego w USA poluje się na niedźwiedzie.

Jura Park w Biskupicach (20 km od Częstochowy) dla gości indywidualnych czynny jest głównie w weekendy, ale lepiej potwierdzić to telefonicznie (0-692 409 879). Wypożyczenie quada: 120-150 zł/godz., godzinna jazda samochodem z instruktorem (jako pasażer) - 250 zł, godzinna lekcja jazdy za kierownicą samochodu – 300 zł, korzystanie z Jura Parku przez cały dzień jeśli mamy swój samochód – 150 zł. Więcej: http://www.jurapark24.pl 

 

Podwójna Aspiryna czyli grunt to wspin!


jura-wspinad.jpg-Mam auto! –Idę! -  co i rusz rozlega się z różnych stron . Wbrew pozorom nie chodzi o chwalenie się samochodem, ale o wspinaczkowy slang stosowany przez obwieszonych specjalistycznym szpejem, przyczepionych do liny zapaleńców.

Jura Krakowska-Częstochowska to mekka miłośników zdobywania skalnych dróg. Najpopularniejsze skupiska wapiennych ostańców, na których próbują swoich sił ludzie-pająki, znajdują się w tzw. Dolinkach Podkrakowskich oraz w okolicach miejscowości Rzędkowice i Podlesice, niedaleko Zawiercia. Do wyboru są setki tzw. dróg, o różnych stopniach trudności – uzależnia to przede wszystkim ilość chwytów i stopni, sposób asekuracji (do wyboru: na wędkę – kiedy wisimy na linie trzymanej przez partnera, z własną asekuracją, drogi wielowyciągowe itp.), a także „wycena” danej drogi (według stosowanej skali Kurtyki najtrudniejsze są „szóstkowe”). Każda ze skalnych dróg ma jakąś nazwę, czasami dość zaskakującą. Jest na Jurze na przykład: Dziewica, Biblioteka, Klasztor Koszalin, Strzał w Dziesiątkę, Żwirek i Muchomorek, Jaja Casanovy, czy Podwójna Aspiryna – inwencja wspinaczy w tym zakresie jest nieograniczona.

Do wspinania się w skałkach Jury nie potrzeba żadnych uprawnień, ale jeśli nie mamy doświadczenia, dobrze jest zaliczyć przynajmniej kurs wspinaczki po drogach ubezpieczonych (min. 3 dni, cena ok. 400 zł) albo obejmujący dużo więcej umiejętności całościowy kurs skałkowy (min. 6 dni, ok. 700 zł). Informacje o kursach (terminy, organizatorzy) można znaleźć na http://www.wspinanie.pl/szkoly/

 

Żagle staw, czyli na  falach Poraja


Mało kto kojarzy okolice Częstochowy z żeglowaniem, a tymczasem nawet tutaj można poczuć, co znaczy wiatr w żaglach! Powstały w 1978 roku w wyniku spiętrzenia wód Warty zalew Poraj daje całkiem niezłe możliwości fanom różnego typu sportów wodnych. Jego nazwa wywodzi się od herbu dawnych właścicieli tych terenów, zresztą już w XV wieku w kronikach odnotowano istnienie wioski Poraj (dzisiaj to jedna z miejscowości wypoczynkowych istniejących nad zalewem; pozostałe to np. Jastrząb czy Masłońskie). No cóż, nie da się ukryć, że po kilku godzinach wędrówki czy wspinaczki miło popływać na jachcie albo choćby tylko zanurzyć się w chłodnej wodzie, zaś rower na którym pedałowaliśmy po zakurzonych drogach, zamienić na rower wodny.

Wypożyczalnię sprzętu pływającego prowadzi nad jeziorem Poraj kilka ośrodków, m. in. Klub wodny ENIF , tel. 34-36 34 837. Za jacht typu Omega zapłacimy15 zł za godzinę lub 95 zł za cały dzień, za kabinowgo Oriona lub Maka – 25 zł za godzinę lub 120 zł/dzień, za skuter wodny – 200 zł za godzinę, a za łódkę – wiosłówkę – 9 zł za godzinę lub 60 zł/dzień.



WAŻNE:

Wybierasz się na Jurę? Z myślą o sobie i innych zapisz w komórce numer do Jurajskiej Grupy GOPR: 985 lub 601 100 300.

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!