Image
Image
Image
Image

Nie udawaj Greka - jedź na Kretę!

KRETA

Mówi się, że Kreta to jedna z najbardziej "greckich" wysp. To prawda! Oczywiście turystów jest tu mnóstwo, ale większość spędza czas w nadmorskich kurortach. Wnętrze Krety żyje swoim życiem, może już nie dokładnie takim jak znamy z dziejącej się tu akcji "Greka Zorby", ale nadal - przesiąkniętym tradycją.

port w retymnionie.jpgUwierzyłam folderom, z dumą głoszącym, że położony na północnym wybrzeżu Krety Rethymnion to jedno z najładniejszych greckich miast. Teraz, po wizji lokalnej, z ręką na sercu potwierdzam - miasto rzeczywiście jest urokliwe. Godzinami można kluczyć po wąskich uliczkach starówki, albo patrzeć na nią z góry z murów twierdzy zbudowanej w XVI wieku na polecenie władających tu wówczas Wenecjan. O zachodzie słońca najprzyjemniej jest z kolei w porcie - strzegąca wejścia do niego latarnia jest wówczas ładnie oświetlona, w nabrzeżnych tawernach powoli zapalają się światła. W sezonie największy ruch jest w Rethymnionie wieczorem - na nadmorskim bulwarze artyści malują portrety, naganiacze próbują zwabić klientów do "swoich" knajpek, po ulicach przelewa się wielojęzyczny tłum.

Dla mnie Rethymnion był trafionym pomysłem jeszcze z jednego powodu - ze względu na lokalizację stanowi doskonałą bazę wypadową do wycieczek po wyspie.


 

Gdzie Zeus się narodził


kreta-miasteczko.jpgKreta to najbardziej wysunięta na południe, a zarazem największa grecka wyspa. Jej długość wynosi 260 km, szerokość waha się od 12 do 60 km. Sieć dróg jest całkiem niezła, ale podróżowanie bywa czasochłonne ze względu na strome, górskie serpentyny. Przekonujemy się o tym już na samym początku, kiedy postanawiamy dotrzeć do jaskini, w której według mitologii przyszedł na świat Zeus. Jego matka, Rea przybyła na Kretę uciekając przed Kronosem zjadającym własne dzieci. Mityczna grota zlokalizowana na stokach góry Ida (współczesna nazwa - Psiloritis) jest pusta, a przez to niezbyt ciekawa, za to krajobraz - robi wrażenie. Z bezdrzewnego płaskowyżu już niedaleko na najwyższy szczyt Krety, sięgający 2456 m wierzchołek Idy o nazwie Timios Stavros (Święty Krzyż). Zimą można w tych okolicach jeździć na nartach!
kreta-kosciolek w kwiatach.jpg Jaskinia w prawdziwym tego słowa znaczeniu, z imponującymi, ładnie podświetlonymi tworami skalnymi jest natomiast w Zoniana. - Nie dotykać stalaktytów - prosi przewodnik informując, że na zrobienie 1 cm takiego nacieku trzeba czekać ok. 100 lat! Podziemny spacer, choć nie długi (240 m) bardzo nam się podoba, tym bardziej, że w stosunku do upału na zewnątrz, panuje tu przyjemny chłód.. Zatrzymujemy się też w górskich wioskach - specjalizującej się w wyrobach garncarskich Margarites oraz w słynącej z tkactwa i haftów Anogia. Mimo początkowych obietnic, że nic kupować nie będziemy, nie możemy oprzeć się urokowi ubranych w tradycyjne czarne szaty i chusty babć, no i wyjeżdżamy z serwetą z wzorem w postaci oliwek.

Na koniec mamy też przystanek historyczny - odwiedzamy Moni Arkadi, najsłynniejszy z kreteńskich klasztorów, symbol greckiego patriotyzmu. Kiedy w latach okupacji wyspy przez Turków (okres 1669-1898) w 1866 roku wybuchło antysułtańskie powstanie, w klasztorze schroniło się ponad tysiąc osób, w tym także kobiety i dzieci. Nie chcąc się poddać Turkom, popełnili zbiorowe samobójstwo podpalając beczki z prochem (a uprzednio czekając, aby jak najwięcej Turków podeszło pod mury prochowni). Spalony wówczas klasztor odbudowano - zachwyca zwłaszcza jego barokowa fasada, natomiast o tragicznej historii przypominają umieszczone w gablotach czaszki.

Ale Kreta to także starożytność. Miejscem nr 1 z listy hitów archeologicznych jest kompleks pałacowy w Knossos. Najstarsze budowle powstały tu 2 tys. lat p.n.e. W kreta-ruiny fajstos.jpgwielu miejscach zachowały się ciekawe freski - mnie najbardziej spodobały się te przedstawiające... delfiny.

Dobrym pomysłem jest połączenie zwiedzania Knossos z Muzeum Archelogicznym w pobliskim Hieraklionie, gdzie znajdują się najciekawsze z wykopanych przedmiotów. Koniecznie trzeba też zobaczyć ruiny Fajstos (na południu wyspy) - kolejnego minojskiego pałacu, a jak nam starczy czasu - jeszcze starożytną Gortynę z tablicami zawierającymi największy zbiór greckiego prawa karnego i cywilnego oraz z bazyliką w której ponoć pochowano św. Tytusa.

Nura i do El Greco


Rozpalony dawką starożytnej historii umysł postanawiam schłodzić pod wodą. Dosłownie, trafiam bowiem do zlokalizowanej kilka kilometrów za Rethymnonem bazy nurkowej "Paradise". Szybko dopasowujemy sprzęt i w międzynarodowym kreta -kosciolek kolo el greca 2.jpggronie eksplorujemy głębiny. Trudno to porównywać do raf egipskich, ale płynąc niby-wąwozem trafiamy na płaszczki, żółwie i małe ośmiornice. Instruktorzy mówią, że jest też miejsce gdzie można zobaczyć zatopione kotwice starożytnych statków.

Niestety nie dam rady dać drugiego nura bo czas goni, a chcę jeszcze zobaczyć Chanię, a dokładniej mówiąc - jej zabytkową starówkę. Podobnie jak i w Rethymnonie są tu wąskie uliczki wypełnione restauracjami i sklepami z pamiątkami. Znowu ulegam pokusie - tym razem kupuję tomboli, typowo greckie niebieskie paciorki, a mój mąż - gąbkę, oczywiście taką wydobytą z głębin. Jest też port otoczony budynkami o ciepłych, pastelowych kolorach i czerwonych dachach oraz twierdza z bardzo ciekawym muzeum morskim. Z kolei kilkanaście kilometrów od Chanii znajduje się miejscowość Stawros, gdzie kręcono finałowe sceny filmu pt. "Grek Zorba". Autor książki będącej podstawą do napisania scenariusza - Nikos Kazantzakis (1883-1957)kreta-el greco2.jpg urodził się Hieraklionie i tam też został pochowany, ale poświęcone mu muzeum znajduje się w górskiej wiosce Myrtia, 15 km od Hieraklionu, w domu jego ojca.

Inną słynną postacią rodem z Krety jest El Greco - malarz urodzony w 1541 roku, a zmarły w 1614. Na obrzeżach miasteczka Fodele jest nawet muzeum poświęcone jego twórczości. Dom, w którym mieści się ekspozycja, reklamowany jest jako miejsce urodzenia malarza, ale są i tacy, którzy twierdzą, że El Greco nie spędził w nim nawet jednego dnia. Wszystkie obrazy to kopie - jedyny oryginał El Greco`a na Krecie znajduje się w Muzeum Historycznym w Hieraklionie, natomiast żeby zobaczyć pozostałe dzieła, trzeba wybrać się do galerii np. w Atenach, Toledo czy Madrycie. Za to nie można zaprzeczyć, że miejsce z "Domem El Greca" jest po prostu ładne, zwłaszcza z sąsiedztwem przepięknej XIV wiecznej cerkiewki.

W poszukiwaniu kri-kri


igla wawozu samaria.jpgByć na Krecie i nie zobaczyć (czytaj: nie przejść) wąwozu Samaria, opisywanego jako najdłuższy wąwóz Europy - wręcz nie wypada. Uświadomieni o tym przez znajomych jeszcze przed wyjazdem, od razu wzbogaciliśmy nasz wakacyjny bagaż o buty trekingowe. Po przyjeździe jesteśmy "atakowani" Samarią dosłownie co chwila - a to na plakatach, a to przez naganiaczy miejscowych biur podróży. Rezygnujemy jednak z ich usług i organizujemy całodniową wyprawę sami. Po prostu o 7 rano wsiadamy w Rethymnonie w autobus, jedziemy do wioski Omalos i tam zaczynamy 18-kilometrową wędrówkę. Wyruszamy z poziomu 1227 m n.p.m., na odcinku dwóch km "gubimy" tysiąc metrów, a kończymy na poziomie morza. Upał na szczęście nie specjalnie dokucza, zresztą dość często są ujęcia pitnej wody.

Wąwóz rzeczywiście piękny, choć w zachwytach nad dziewiczą naturą przeszkadzają tłumy turystów. Co i rusz trafiamy na coś ciekawego - a to wiekowe kapliczki, a to ułożone kamienne kopczyki (zgodnie ze zwyczajem dostawiamy i swój). W połowie drogi jest osada Samaria - teraz popularne miejsce pikników, a kiedyś całkiem spora wioska, której mieszkańców w 1962 roku wysiedlono w związku z utworzeniem w wąwozie parku narodowego.

kreta-samaria 2.jpgMoment kulminacyjny wędrówki to przejście przez Żelazne Wrota, gdzie ściany wąwozu mają 600 m w pionie, przy czym są tak blisko siebie, że stojąc z rozłożonymi rękami możemy dotknąć każdej z nich. To już koniec górskiej wędrówki - za nimi jest już zupełnie płasko. Tuż przy bramie parku (trzeba pokazać kupiony na wejściu bilet!) znajduje się sympatyczna knajpka, w której pracują Polki. Popijając zimne napoje obserwujemy uwiązane do drzew kozy. Liczyliśmy, że zobaczymy w wąwozie kri-kri - słynne kreteńskie kozice, no, ale nie udało się - musimy zadowolić się udomowionymi.

Ale to jeszcze nie koniec długiego dnia. Meta naszej wyprawy to typowo turystyczna wioska Agia Rumeli. Nie dochodzi tu jednak żadna droga, tak, więc aby dostać się do cywilizacji czeka nas jeszcze 40-minutowy rejs statkiem. Dopiero port Hora Sfakion jest miejscem, do którego dojeżdżają autobusy. Wsiadamy w nasz "PKS" (godziny kursowania zgrane są z rejsami promów) i po godzinie jesteśmy w Rethymnonie.

Frappa kontra tsikudia


Dla tych, którzy kochają plażowanie, Kreta jest miejsce wymarzonym. Wybór plaż jest ogromny, morze ciepłe i czyste (świadczą o tym błękitne flagi - europejski wskaźnik kąpielisk spełniających najwyższe standardy). Północne wybrzeże jest najlepiej zagospodarowane - tam właśnie znajduje się większość ośrodków turystycznych. W okolicach Rethymnonu mamy ciągnący się przez kilka kilometrów piaszczysty pas zastawiony różnokolorowymi leżakami i pilnowany przez ratowników.

kreta-plaza preveli2.jpgJeśli szukamy plaż bardziej dzikich, jedźmy na południe wyspy, nad wybrzeże Morza Libijskiego, np. do Plakias czy na wyjątkowo urokliwą, choć nie dużą plażę Preveli (notabene w pobliżu jest interesujący klasztor o tej samej nazwie). Dotrzeć do ostatniej wymienionej plaży można stateczkami z Plakias lub Ag.Pavlos albo samochodem, jednak od parkingu czeka nas około półgodzinny spacer stromo w dół (a w drodze powrotnej - pod górę, na dodatek bez żadnego cienia). W nagrodę czeka nas mini-Eden. Komu znudzi się leżenie plackiem na słońcu, może pożyczyć rower wodny i popłynąć pod prąd wpadającej tu do morza rzeczki. W otoczeniu palm i soczystej zieleni możemy obserwować m.in. żółwie.

A po plażowaniu? Nas akurat znowu ciągnie w góry, tym razem po stokach otaczających dolinę Amari. Pożyczonym samochodem objeżdżamy przyklejone do zboczy wioski, do których rzadko zaglądają turyści. Przekonuje nas o tym choćby cena naszej ulubionej kawy frappa (tzw. mrożonej, choć nie dosłownie). W tawernach dla "lokalesów" (klientela to na ogół wyłącznie panowie) jest ona o ponad połowę tańsza niż ta sama kawa pita w znanym kurorcie. No i ludzie w górach są bardziej otwarci i szczerze gościnni. W którymś momencie widząc samochód z przyczepą wyładowaną winogronami dajemy do zrozumienia, że chcielibyśmy ich babcie z krety.jpgtrochę kupić. W odpowiedzi Grek z sumiastymi wąsami ładuje nam całą torbę owoców. Na pytanie ile płacimy, mężczyzna mruczy coś pod nosem, a że nie rozumiemy, dajemy mu banknot 10 euro. Grek jest niemal obrażony - jak się okazało, mruczał greckie "smacznego", a skoro nie zrozumieliśmy, musimy "za karę" wypić z nim po kieliszku tsikudii - tradycyjnej kreteńskiej wódki.

To nic, że tak naprawdę w rejonie Amari nie ma nic specjalnego do zwiedzania - są tylko najzwyklejsze białe domy, płoty z opuncji, czasem stara cerkiewka, bywa że drogę zatoruje korek utworzony ze stada owiec, albo przejedzie Grek na osiołku. Ale nam właśnie taka senna, spokojna atmosfera podoba się najbardziej. Rozumiemy, dlaczego mówi się o Krecie: "Nie jest to miejsce, w które jedziesz, ale, do którego wracasz". My zapewne wrócimy...




INFORMACJE PRAKTYCZNE (stan z 2006 r.)

Dolot:

Na Krecie są dwa lotniska - w Chanii oraz Hieraklionie i tam też lądują samoloty z Polski. Na ogół są to loty czarterowe (wynajęte przez biura podróży), choć w samolotach Centralwings jest pula biletów przeznaczonych na sprzedaży indywidualnej.

kreta-plaza.jpgKlimat:

Średnie temperatury powietrza na Krecie wynoszą w maju - 24 stopnie w dzień, 15 w nocy, w czerwcu - 28 w dzień, 15 w nocy, w lipcu i sierpniu - 29 stopni w dzień i 22 w nocy, we wrześniu - 27 stopni w dzień i 19 w nocy.

Temperatury wody:

Maj - 19 stopni, czerwiec - 22, lipiec - 24, sierpień - 25, wrzesień - 24.

Czas:

W stosunku do Polski + 1 godzina.

Język:

Urzędowym jest grecki, ale w miejscowościach turystycznych nie ma problemu, aby dogadać się po angielsku lub po niemiecku. Na prowincji przydaje się słowniczek, no i ręce (do gestykulacji). W miejscach turystycznych napisy są zarówno greckie, jak i "międzynarodowe", w interiorze wyspy może się zdarzyć, że w użyciu będzie wyłącznie cyrylica (kto miał w szkole rosyjski nie powinien mieć kłopotów z czytaniem greki). Uwaga - greckie słowo "ne" to nasze "tak". Początkowo ma się z tym sporo problemów :)

Transport lokalny:

Z dworca autobusowego na zachodnim skraju Rethymnionu mamy wiele połączeń do różnych zakątków wyspy. Najwięcej autobusów jest do Chanii (godzina jazdy)i Heraklionu (półtorej, bilet 6,50 euro). Trzeba uważać, bowiem autobusy podjeżdżając na dworcowy peron, nie mają często napisanej nazwy miejscowości, lecz są oznaczone cyframi (jednym słowem dobrze wiedzieć na jaki numer autobusu czekamy).

kreta-salatka grecka.jpgZakwaterowanie:

W Grecji kategorię hoteli określa się literami. Najwyższa kategoria to "A", najniższa - "E". Do najlepszych hoteli w Rethymnionie należy 4-gwiazdkowy (grecka kategoria A) Theartemis Palace, tel. 28310-53991, http://www.theartemis.gr . Jest on blisko piaszczystej plaży, z dużym basenem. Z kolei najtańsze lokum (8 euro w kilkuosobowym pokoju) oferuje schronisko młodzieżowe w centrum Rethymnionu (na starówce), przy ulicy Tobazi 45.

Prąd:

- 220 V, wtyczki takie jak w Polsce.

Wypożyczenie samochodu:

Renomowane firmy są najdroższe, ale i najpewniejsze. Np. w sieci Hertz w najtańszy samochód będzie kosztował nas 68 euro/dzień, przy czym dotyczy to limitu 100 km, a za każdy dodatkowy kilometr trzeba dopłacać 0,32 euro. W tanich wypożyczalniach jakich wiele w ośrodkach turystycznych, samochody typu Fiat Seicento mają wyjściową cenę od 24/dzień (przy 6 dniach cena ta spada do 18 euro/dzień ). Z kolei klimatyzowane Toyota Saris lub Peugeot 206 kosztują od 34 euro/dzień, choć za możliwość zostawienia auta na lotnisku zwykle jest dopłata ok. 20-30 euro.

Wymagania to wiek - min. 21 lat (często na busy minimum stanowi 25 lat) oraz prawo jazdy wydane min. rok przed wypożyczeniem. Godną polecenia wypożyczalnią jest w Rethymnionie Auto Moto Sport, z gł. biurem przy nadmorskim bulwarze (ulica Venizelou 48, tel. +3028310 24858.)

Ruch drogowy:

Prowadzenie samochodu bywa na Krecie stresujące, zwłaszcza w miastach gdzie natężenie ruchu jest bardzo duże, ulice niekiedy bardzo wąskie, a podejście lokalnych kierowców do kodeksu drogowego jest bardzo luźne. Jadąc w góry trzeba być przygotowanym na kręte, strome drogi, prowadzące niekiedy ponad przepaściami.

Ceny wycieczek kupowanych w biurach w Rethymnionie:

- Samaria - ok. 28 euro,
- Hieraklion z muzeum archeologicznym oraz pałacem w Knossos - ok. 30 euro, Preveli - 19 eruo,
- Chania - miasto oraz kreteńskie wioski - 25 euro.
Warto zapytać jak jest z wstępami (zwykle nie są one uwzględnione w cenie).

kreta -nurkowanie.jpgNurkowanie:

Ja korzystałam z Paradise Dive Center - El. Venizelou 57, tel. +30 8310 26317.
Ceny: 25 euro nurkowanie z brzegu, 32 euro z łodzi, za sprzęt płaci się oddzielnie (np. pożyczenie pianki, maski i płetw, regulatora czy tzw. jacketu - po 5 euro).

Polecane przewodniki:

- "Kreta - Wyspa jak na dłoni" - National Geographic,
- "Kreta" - seria Thomas Cook - Wiedza i Życie,
- "Kreta od środka" (z dobrą mapą) - wydawnictwo RM. Ma miejscu jest do kupienia za ok. 8 euro polskojęzyczna książeczka "Kreta" - greckie wydawnictwo Marmatakis.

Internet: http://www.crete.tournet.gr , http://www.rethymnon.gr/1.phtml

 

Ważne telefony:

Numery bezpłatne: policja - 100, pogotowie - 166, straż - 199. Kierunkowy do Grecji: 0030, kierunkowy z Grecji do Polski: 0048.

Warto wziąć pod uwagę:

* Kreta jest na tyle dużą, a zarazem ciekawą wyspą, że nie ma mowy, by poznać ją dokładnie w ciągu tygodniowego pobytu. Najlepiej nastawić się że za pierwszym razem zwiedzany np. jej zachodnią część, a kiedy na nią wrócimy - wschodnią.

kreta-motyw z serwetki2.jpg * Greckie oznakowanie bezpieczeństwa związanego z kąpielami w morzu jest różne od tego które jest na polskich plażach. I tak morze wzburzone na tyle, że obowiązuje zakaz kąpieli to flaga czerwona, morze niebezpieczne, w którym jeśli się kąpiemy, nie możemy liczyć na ratownika to flaga żółta, zaś brak przeciwwskazań do kąpieli to flaga zielona.

* Planując zwiedzanie kościołów i klasztorów, wypada być stosownie ubranym. Lepiej więc nie zakładać szortów i koszulek bez rękawków, chyba że mamy pod ręką coś, co w stosownej chwili na siebie narzucimy.

* Lepiej nie wybierać się na zakupy, ani nie planować załatwiania czegokolwiek w godzinach 12-16. Jest to czas tzw. sjesty, co oznacza że biura i sklepy są pozamykane. Sklepy otwiera się je ok. 16-17. - potem są czynne zwykle do późnego wieczoru (w sezonie).

* Nie ma na Krecie problemów z opalaniem się topless. Jeśli chodzi o nudystów, to upodobali sobie kilka plaż, m.in. w okolicy Plakias.

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!