Image
Image
Image
Image

To nie fatamorgana

To nie fatamorgana
 SUN CITY  (RPA)

Trudno uwierzyć, że ta oaza zieleni, baseny ze sztucznymi falami, wabiące feerią barw kasyna i światowej renomy pola golfowe, wyrosły na pustyni. Powstanie południowoafrykańskiego Sun City to zasługa emigranta z polskich Kresów.



sun city -logo.jpg Według legendy pierwsze narodziny Sun City miały miejsce w niepamiętnie odległych czasach, długo przed pojawieniem się na krańcu Afryki, białych przybyszy z Europy. Rywalizujące ze sobą plemiona, poszukujące dogodnych warunków osiedlenia się, odkryły tutejszą dolinę, nazywając ją Doliną Słońca. Wkrótce powstało Miasto Słońca i pałac, tak wspaniały, jakiego wcześniej nikt nie widział. Trzęsienie ziemi obróciło wszystko w gruzy. Mieszkańcy przenieśli się gdzie indziej, a z ich miasta, nazwanego przez następne pokolenia Zaginionym Miastem, nie pozostało dosłownie nic...

Trzeba było poczekać aż do lat siedemdziesiątych XX wieku, aby tą suchą pustynią ludzie zainteresowali się po raz drugi. Dokładniej na pomysł zrobienia tu interesów wpadł Sol Kerzner - działający w branży hotelarskiej mulitmilioner, w którym płynęła sun city-plaza.jpgsłowiańska, a duża szansa że nawet polska krew (pochodził z Kresów). Polak jak wiadomo "potrafi", więc pomysł był przebiegły: ponieważ w owych czasach w RPA zabroniony był hazard, a tutejsza pustynia stanowiła niezależne terytorium, postanowiono wybudować na niej kasyno. Pracę zaczęto w 1978 roku, a już półtora roku później zaproszono pierwszych gości.

Teraz w RPA istnieje już sporo kasyn (legalnych), ale tych którzy chcą się pochwalić "grałem w Sun City" wciąż nie brakuje. Spróbować szczęścia w ruletce, black jacku czy innych grach, może każdy kto ukończył 18 lat. Zanim zaangażujemy swoje pieniądze, możemy pójść na organizowane na miejscu kursy hazardu (nie chodzi wyłącznie o zasady gier, ale i etykietę salonową). Tak czy owak można się zabawić, otrzeć o "wielki świat", przy dobrym układzie - zyskać bogactwo, przy braku szczęścia - stracić.

 

Pustynna laguna


Psun city -zjezdzalnia.jpgróbuję szczęścia "na jednorękim bandycie" i oczywiście szybko przegrywam. Aby ochłodzić rozpalone emocje idę popływać. Patrząc na otoczenie naprawdę trudno uwierzyć, że od morza dzielą nas setki kilometrów! Otaczają mnie egzotyczne kwiaty i bujna zieleń, zaś przed sobą mam pocztówkowy widok na piaszczystą plażę i piękną lagunę. -Prawie ocean... - myślę sobie obserwując wytwarzane co półtorej minuty sztuczne, prawie dwumetrowe fale, wytrawnym surferom pozwalające na przepłynięcie 40 metrów!
Chwilę odpoczynku pod palmami (nawet i one zostały tu sprowadzone, bowiem na terenie obecnego RPA palm pierwotnie nie było), po czym uczestnicy pilotowanej przeze mnie grupy wyciągają mnie na zjeżdżalnie. Najwięcej adrenaliny dostarcza "Świątynia Odwagi" - nawet największemu twardzielowi zmiękną nogi kiedy z perspektywy szóstego piętra spojrzy na pionowy niemal spadek. Zamykam oczy, serce skacze mi do gardła i... po kilku sekundach już jestem na dole, sprawdzając czy mój kostium jest jeszcze na właściwym miejscu. Potem jeszcze zjazd rurami - do wyboru mamy "Tarantulę", "Mambę" i "Żmiję". Właściwie już sama nie wiem, kto się tutaj lepiej bawi - dorośli czy dzieci (tych pierwszych jest zdecydowanie więcej). A jeśli komuś zamarzą się bardziej poważne wodne sporty, np. pływanie na łódce, narty wodne czy latanie na spadochronie za motorówką, nawet i taka możliwość w Sun City istnieje. Okazuje się, że zrobienie jeziora na pustyni, na której nie ma wody to naprawdę żaden problem. 

 

Uwaga na krokodyle!


sun city -slonie.jpg Sun City pełne jest niespodzianek. Nie zdziwmy się na przykład, kiedy idąc do "Doliny Fal" na otoczonym szpalerem kamiennych słoni tzw. "Moście Czasu" usłyszymy narastający pomruk przeradzający się w grzmot, po czym wszystko wokół nas zacznie drżeć. To symulacja wybuchu wulkanu połączonego z trzęsieniem ziemi!

Potem możemy iść pograć w golfa, ewentualnie popatrzeć jak z wbijaniem piłeczek do dołków radzą sobie inni. Tutejsze 18-dołkowe pole zaprojektował były mistrz RPA w golfie - Gary Player. Rozgrywane są na nim najbardziej prestiżowe zawody, w których nagrodami są miliony dolarów. Niech nas jednak nie skusi jeziorko przy dołku nr 13 - w tym przypadku kąpiel mogłaby okazać się pechowa, bo to siedlisko krokodyli! Jeśli chcemy z bliska przyjrzeć się tym gadom, wybierzmy się do pobliskiego Kwena Garden Crododile Ranch, gdzie żyją okazy mające nawet i 5 metrów długości. Najlepiej przyjść tam w porze karmienia - codziennie o 16.30.


Likaony i dżungla


sun city-lwy.jpgWiększość turystów ogranicza wizytę w Sun City jedynie do głównego kompleksu basenowo-rozrywkowego. Jeśli mamy trochę więcej czasu, warto przejść się jeszcze po dżungli na terenie tzw. "Lost City" (Zaginione Miasto). W ramach sympatycznego spaceru kluczymy po wijących się ścieżkach, pokonujemy wiszący most. Każde bardziej charakterystyczne miejsce ma tu swoją nazwę - "Wąwóz Hipopotamów", "Małpie Wybrzeże", "Góra Przygód" z placem zabaw dla dzieci. Najciekawsze są jednak rośliny. Wśród ok. 3 tys. gatunków jakich się doliczono, są m.in. madagaskarskie aloesy, draceny sprowadzone z Seszeli, las baobabów.

Dla spotkań ze zwierzętami musimy jednak zmienić miejsce i odwiedzić pobliski Park Narodowy Pilanesberg. To poniekąd także sztuczny twór - zwierzęta tu mieszkające zostały sprowadzone z innych rejonów RPA, chociaż warunki w jakich żyją, są jak najbardziej naturalne. Jak przystało na Afrykę są tu słonie, antylopy, żyrafy, nosorożce, lamparty, a oprócz nich również mało znane likaony, czyli zdziczałe psy, gatunek zagrożony wymarciem.

 

Powiew Wielkiego Świata


sun city-hotel.jpgDługa jest lista znanych osób, które odwiedziły Sun City. Był tu np. Elton Jonh, Bryan Adams, Frank Sinatra, Sting, Rod Stewart i wielu innych. Nie da się ukryć, że ciągle się tutaj coś dzieje - koncerty, mecze bokserskie, występy rewiowe albo wybory np. Miss Świata. Niewątpliwie warto zobaczyć miejsce, gdzie owe sławy mieszkają. Hoteli jest w Sun City kilka, ale najlepszy, zaliczany do najbardziej luksusowych hoteli świata, jest pięciogwiazdkowy "Pałac Zaginionego Miasta". Rzeczywiście wygląda jak pałac, nad którym dominują wieże nazwane Wieżami Króla i Królowej. Wystrój wnętrz to elegancja pomieszana z przepychem. No cóż, ja akurat nie wynajmę pokoju za 2 tysiące dolarów, ale korzystam z okazji, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na fotelu obitym skórą zebry.

Kiedy już mamy wyjeżdżać, podsłuchuję mimochodem rozmowę dwóch turystów. -Kicz - podsumowuje wrażenia z Sun City jeden z nich. -Ale zobaczyć warto! - stwierdza drugi.

 

 

 

Informacje praktyczne:


Dojazd: Sun City położone jest 180 km na północny-zachód od Johannesburga. Drogi są dobre, ale jeśli wolimy samolot to lotnisko mamy zaledwie 6 km od Sun City.

Godziny otwarcia: codziennie przez cały rok.

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!