Image
Image
Image
Image

W drodze na ośmiotysięcznik

W drodze na ośmiotysięcznik

Przede wszystkim muszę przyznać, że to buty które naprawdę sporo przeszły. W przenośni i dosłownie.




Produkt:
Buty trekkingowe
Firma: Meindl
Model: Anden Lady MFS
Miejsce i czas testu: Teneryfa (wulkan Teide) - czerwiec 2017 r., wyprawa na Broad Peak (ośmiotysięcznik w Karakorum) - czerwiec-lipiec 2017 r.


Zaczęło się od trudnego wyboru, jakie buty zabrać, bo nadbagaż w samolocie drogi, tak więc pakowanie musiało być przemyślane. Z butami wysokogórskimi sprawa była jasna - te mam jedne (Millety-Everesty) i te jechać musiały. Sandały trekingowe (Keen) też nie budziły wątpliwości, jako że zawsze do ciepłych krajów ze mną jeżdżą. Problem stanowiły buty "środka", czyli takie w których można było zrobić trekkingową część wyprawy i korzystać z nich do chodzenia po bazie, a zarazem byłyby dobre na dość uciążliwe pod Broad Peakiem dojście pod ścianę (istniała opcja zostawiania ciężkich buciorów wysokogórskich w zamkniętej beczce, tak by na trwającym godzinę odcinku do ściany iść w lżejszym obuwiu).

Na model Anden Lady MFS niemieckiej firmy Meindl, zdecydowałam się z kilku powodów:
- lubię markę Meindl - jestem jej wierna od kilku lat i bardzo sobie ją chwalę :)
- na trekking dojściowy do bazy pod Broad Peakiem chciałam mieć jednak buty usztywniające kostkę; wiem, wiele osób pokonuje tę trasę w adidasach (a tragarze nawet w klapkach!), ja jednak lepiej czuję się w butach "wyższych"
- stawiałam na buty twarde, dobrze zabezpieczające palce (bo mam tendencję do "kopania" w kamienie), z dobrą podeszwą zmniejszającą ryzyko poślizgnięcia się
- zakładałam (słusznie) że ze względu na warunki pogodowe (faktycznie - śnieg i deszcz były normą), a także liczne potoki  do przejścia, powinnam mieć buty które nie przemokną od krótkiego kontaktu z wodą
- ponieważ istniała szansa że będzie do pokonania odcinek wymagający raków (przy podejściu na przełęcz na trekkingu powrotnym), a do butów wysokogórskich mam raki-półautomaty, uznałam, że dobrze jeśli moje buty trekkingowe będą przystosowane do założenia owych raków-półautomatów (bez sensu byłoby brać drugie, zwykłe raki). Chodzi o odpowiednie wcięcia na piętach buta, dzięki czemu raki-półautomaty przypiąć bez problemu można.

Wybór okazał się stuprocentowo trafiony. Model który wybrałam to skórzane buty o wadze 650 g, na wibramowej podeszwie, którą producent klasyfikuje jako B/C (czyli na wymagające trekkingi, ostre wspinaczki i wyjścia wysokogórskie na nierówne szlaki, rumowiska skalne, via ferraty). Co ważne z kobiecego punktu widzenia - wyglądają zgrabnie, a że nie są kolorowe (brązowa skóra) - ogólnie do wszystkiego pasują (wiem, to może nie najważniejsze, ale...).  

Na wszelki wypadek zanim pojechałam w Karakorum, w celach "rozchodzenia" zabrałam moje nowe Meindle na trekkingowy wyjazd na Teneryfę, gdzie wchodziłam m.in. na liczący 3718 m wulkan Teide (ogólnie - dużo kamieni, od żwiru po olbrzymie głazy). Chociaż przy pierwszej wycieczce buty trochę w kostce uciskały, szybko dopasowały się do kształtu stopy. Swoją drogą na swoich stronach internetowych producent opisuje różne patenty które mają jakoby mieć wpływ na komfort użytkowania butów (specjalny patent przy sznurowaniu, pianka dopasowująca but do nogi (MFS Memory Foam System), stosowana w podeszwie technologia pochłania wstrząsów itp. Nie wiem na ile to rzeczywiście ma wpływ we wrażeniach użytkowania, ale w Karakorum rzeczywiście chodziło mi się w tych butach bardzo wygodnie i mimo bardzo długich niekiedy dziennych marszów, nie miałam żadnych odcisków.

Praktycznie przez cały górski etap wyprawy do Pakistanu (trekking, 6-tygodniowy pobyt w bazie - poza dniami wyjść w górę, kilkukrotne wycieczki z bazy pod Broad Peakiem do bazy pod K2) chodziłam w Meindlach. Zastrzeżenia? No może na upartego: postrzępiona końcówka jednej ze sznurówek (wzięłam zapalniczkę i zatopiłam) oraz szew przy cholewce który puścił na odcinku 1 cm, co jednak kompletnie nie przeszkadza bo zdublowany inny szew sprawia, że dziury nie ma. Można narzekać że cena butów trochę wysoka (1150 zł), no ale jakość kosztuje, a w dodatku producent tłumaczy, że wciąż wiele etapów produkcji odbywa się ręcznie, co gwarantuje jakość. Co ciekawe, gdyby coś się stało z podeszwą, producent zapewnia jej wymianę! Skoro tak to pewnie jeszcze trochę w tych butach pochodzę :).

Opis butów na stronie Meindl`a: http://www.meindl.pl/p/anden-lady-mfs

SPRZĘTOWE ABC

Vademecum podróżnika

Strefa outdooru

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!