Image
Image
Image
Image

KAZBEK - TROCHĘ ZIMY W ŚRODKU LATA

Kojarzą go nawet ci, którzy nigdy w Gruzji nie byli. Pokryty śniegiem (nawet latem) majestatyczny stożek, często przedstawiany jako tło słynnej cerkiewki Świętej Trócy, pokazywany jest na plakatach, pocztówkach i pamiątkowych magnesach, a w programach wycieczek stanowi niemal obowiązkowy punkt programu.



Doświadczeni wspinacze powiedzą o nim "łatwy pięciotysięcznik". Łatwy, ale szczeliny są, zimą - także lawiny, nie mówiąc o tym że we mgle orientacja na nim wcale nie jest taka prosto. Zresztą  nie ma gór łatwych, zwłaszcza przy tak humorzastej pogodzie jaka na Kazbeku jest normalką. Dość powiedzieć, że pierwszy raz kiedy byłam na tej górze, zamiast zdobyć ją w standardowe 4 dni, mimo całkiem sprawnej ekipy, udało nam się to dopiero po 9 (!) dniach (w międzyczasie nie było żadnych wejść).

Przybieżeli do Betlejem wspinacze...
Punktem startowym wypraw na Kazbek jest położona na wysokości 1750 m miejscowość Stepancminda. Do 2006 roku figurowała na mapach jako Kazbegi, co upamiętniało dawnych jej właścicieli. Przeciwko Aleksandrowi Kazbegowi, urodzonemu w niej XIX-wiecznemu pisarzowi nikt nic nie ma - na środku centralnego placu sto jego dumny pomnik, a nieopodal znajduje się także muzeum, ale jego dziadka, Gabriela, trudno żeby Gruzini kochali, skoro tak aktywnie współpracował z rosyjskimi okupantami. Z rodem Kazbegów (a właściwie Kazibegów) związana jest też nazwa interesującej nas najsłynniejszej gruzińskiej góry. Gruzini zaakceptowali, że turyści przywykli mówić o niej Kazbek, chociaż oni wolą swoją nazwę: Mkinwarcerwi, czyli: Lodowy Szczyt.
W pogodny dzień ze Stepancmindy Kazbek, bardzo dobrze widać. -I my mamy tam dojść? - słyszę jęk jednej z dziewczyn. Odpowiedzią jest śmiech reszty ekipy. W końcu po to tu przyjechaliśmy.
Początek wędrówki nie stanowi problemu. Od miejsca do którego dojeżdża się dżipami (w końcu lat 80-tych z centrum Stepancmindy docierała tam kolejka linowa), idzie się najpierw przez niewielki lasek, a potem przez trawiaste wzgórza przypominające nieco nasze połoniny. Co i rusz mijają nas konie - to na ich grzbietach dowozi sie bagaże do stacji Meteo, będącej obozem bazowym zdobywających szczyt,
Pierwszy obóz robimy na tak zwanej Saberdze (3100 m). Niektórzy go pomijają, my jednak wolimy zadbać o właściwą aklimatyzację. Choroba wysokościowa to nie żarty - lepiej zminimalizować jej ryzyko.
Następnego dnia wchodzimy już na lodowiec. Na razie prosty, szczeliny doskonale widać, ale raki trzeba przypiąć. Potem jeszcze stromy kawałek po kamienistym zboczu i jesteśmy w bazie, przy stacji Meteo. Nazwa jest nieprzypadkowa - budynek który teraz służy jako spartańskie schronisko, wybudowano w latach 30. XX wieku jako teraz już nie funkcjonujące obserwatorium astronomiczne. Przybita na nim tabliczka dumnie głosi że teraz to "Bethlemi  Hut.Top of Georgia" - najwyżej położony w Gruzji budynek (wysokość 3653 m). A Bethlemi to po prostu Betlejem. Odnosi się to do pobliskiej jaskini, w której jakoby znajdują się szczątki jezusowego żłóbka i szczątki namiotu Abrahama. Miał je przynieść z palestyńskiego Betlejem sam święty Jozef. Relikwiami przez wieki opiekowali się zamieszkujący w jaskini pustelnicy (swoją drogą godne podziwu jest jak się do tej jaskini dostawali! Wciągając się po spuszczonych z góry łańcuchach!). Ale to przeszłość. Obecnie po pustelnikach pozostały jedynie legendy. Z kolei teren wokół schroniska Meteo to latem jeden wielki obóz. W zbiorowisku kolorowych namiotów wyróżnia się maszt z symbolem krzyża maltańskiego i polską flagą -  to stacja ratowników akcji Bezpieczny Kazbek. Pomagają wszystkim, nie tylko rodakom, gdy trzeba wychodząc  w góry, ale także doradzając czy choćby informując o warunkach z jakimi możemy się spotkać. To za ich sprawą na drzwiach schroniska, a także w Stepancmindzie, możemy zobaczyć pisane w różnych językach tabliczki: "Kazbek nie lubi singli. Weź przewodnika. Zwiąż się" (w podtekście - liną z partnerem). Niestety, większość wypadków wynika z beztroski i braku doświadczenia.

 

(Nie)Bezpieczny Kazbek - RAMKA?
Akcja "Bezpieczny Kazbek" to efekt tragicznych wypadków, w których ofiarami byli Polacy. Fakt, Polaków jest na Kazbeku dużo, przy czym nie zawsze jesteśmy do tych wypraw przygotowani. Inicjatorem akcji, a zarazem głównym organizatorem jest Marcin "Medyk" Błeński, który od roku 2016 rekrutuje i szkoli zapaleńców (pasjonujących się górami ratowników medycznych) w sezonie letnim dyżurujących w obozie Meteo. Ratownicy pracują na Kazbeku społecznie, na ogół w ramach swoich urlopów, a w ciągu roku prowadzą szkolenia i prelekcje. Więcej informacji o Bezpiecznym Kazbeku znajdziecie na facebookowym fanpege`u: https://www.facebook.com/BezpiecznyKazbek/

 

Uwaga na spadające lodówki
Teoretycznie szczyt Kazbeku zdobywa się w 3-4 dniu po wyruszeniu ze Stepancmindy. "Teoretycznie", bo kiedy już mamy zaliczoną aklimatyzację (wycieczka z przekroczeniem 4000 m i powrót do bazy), przychodzi załamanie pogody. Nie mamy wyjścia, musimy poczekać na korzystne warunki. Góry uczą pokory. W końcu jednak przychodzi upragniony dzień, a właściwie noc, bo do ataku szczytowego startujemy o drugiej w nocy. Jest zimno, bardzo zimno, ale że ponoć nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednie ubrania, więc wspominając upał na dole naciągamy kominiarki, rękawiczki i inne atrybuty zdecydowanie kojarzące się z zimą. Wschód słońca witamy już całkiem wysoko, na lodowcu,. już w Rosji, bo zanim wejdziemy na szczyt (należący do Gruzji), trzeba przejść kawałek po terytorium sąsiedniego państwa (paszportów nikt nie sprawdza :) ). Idziemy powiązani liną, omijając głębokie na tym odcinku szczeliny. Od pewnego momentu robi się już dość stromo, czekany mam przygotowane do ewentualnego hamowania (w razie zsunięcia się po zboczu), ale nie tylko ostrożność jest powodem, że posuwam się do góry bardzo wolno - na tej wysokości inaczej się po prostu nie da.
To że widzimy szczyt niemal na wyciągnięcie ręki, jeszcze nic nie znaczy. Wiele osób zawraca zaledwie 200, 100 metrów od niego. Zdobycie szczytu to wypadkowa kondycji, umiejętności, pogody, szczęścia, ale też w dużej mierze - psychiki. Koncentrujemy się, walczymy z buntującym się organizmem o każdy krok, no i wreszcie -mamy to! Kazbek jest nasz!
Widoki ze szczytu są obłędne. Widać m.in. Elbrus, najwyższą górę Kaukazu, przez wiele osób uznawaną jako najwyższą w Europie, stąd też liczoną do Korony Ziemi. Elbrus jest wyższy o całe 600 m, ale to Kazbek zwykle uważa się za trudniejszy (fakt, zależy to w dużej mierze od warunków). Ściskamy się, wzajemnie sobie gratulujemy, robimy zdjęcia, choć równocześnie zdajemy sobie sprawę, że wejście to nawet nie połowa drogi. Powrót jest dłuższy, bo trzeba nadłożyć drogi. W nocy do lodowca idzie się na skróty, pod skalną ścianą, natomiast w dzień, kiedy słońce rozmraża skały, odcinek ten robi się szalenie niebezpieczny z uwagi na lecące z góry kamienie. Nie żadne kamyki, ale olbrzymie głazy wielkości telewizora albo i lodówki. Ryzykantów raczej nie ma - lepiej pójść dookoła, w bezpiecznej odległości od ściany.
Do Meteo wracamy po 12 godzinach od wyjścia zmęczeni, głodni z marzeniem by choć na chwilę położyć się w namiocie i odpocząć, pospać. Na prawdziwą radość czas jest już na dole, w Stepancmindzie, w trakcie tradycyjnej supry (gruzińska biesiada). I tam właśnie, razem z naszymi gruzińskimi przewodnikami wznosimy toast cza-czą czyli gruzińskim trunkiem wznosimy toast: -Za Was, za nas, za Kawkaz! -

 

INFO - KAZBEK

JAK ZORGANIZOWAĆ : Na zdobywanie Kazbeka nie potrzeba żadnych zezwoleń, nie ma też obowiązku wynajmowania przewodnika, ale na pewno jest to inwestycja warta rozważenia (cena 300 lari za maksimum 3 osoby jakie przewodnik zabiera). W tego typu usługach pośredniczy polsko-gruzińskie biuro Mountain Freaks (http://mountainfreaks.ge) mające swoją siedzibę w Stepancmindzie (tam też można wynająć sprzęt i przyłączyć się do grup). Zorganizowane wyprawy kosztują od ok. 700  uro w górę.

KIEDY JECHAĆ:
Kazbek można zdobywać przez cały rok, ale ze względu na najlepsze warunki pogodowe, największe szanse na bezpieczne wspinanie mamy od lipca do początku października.

EKWIPUNEK:
podstawa to dobre buty (odpowiednie na lodowiec i głęboki śnieg), raki, czekan, kask, uprząż, lina, ubranie odpowiednie do zróżnicowanych temperatur (w środku lata na dole jest ponad +30 stopni, u góry -20 lub nawet mniej).

NOCLEGI: W Stepancmindzie jest wiele kwater prywatnych - ceny ok. 25 lari (35 zł). Na Kazbeku większość wspinaczy śpi w namiotach (biwakując przy stacji Meteo płaci się za to 10 lari od osoby), choć o ile są miejsca, można skorzystać też z pryczy w wieloosobowych salach schroniska Meteo (40 lari od osoby). Od zeszłego roku na wysokości ok. 3100 m funkcjonuje nowo wybudowany hotel górski, ale ze względu na lokalizację trudno je uznać jako punkt startowy do ataków szczytowych.

JAK DOTRZEĆ: Bezpośrednie połączenia z Polski do  Gruzji zapewnia LOT (do Tbilisi) oraz Wizzair (do Kutaisi). Z Tbilisi do Stepancmindy dojechać można autobusem lub marszrutką (mikrobusem). Cena: 15-20 lari, za ok. 3 godzinną drogę.

POCZUJ KLIMAT: Szczegółowy opis wejścia na Kazbek znaleźć można w książce "Góry z duszą - cz. 3 - Szczyty marzeń" - wyd. Burda/National Geographic.

* 1 lari gruziński (GEL) = 1,42 zł

Czas: 5 dni
Koszt: przy wersji samodzielnej, niskobudżetowej , można wyrobić się w kosztach ..... zł, podczas gdy wyprawa all inclusive (bagaże na koniach, noclegi, jedzenie itp. kosztuje ok. ... euro. Do tego trzeba doliczyć od ok. 800 zł-1600 zł za bilet lotniczy

PORADY PODRÓŻNIKA

Moje Pasje

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!