Image
Image
Image
Image

Abacja, co Polaków przyciągała

OPATIJA (WYBRZEŻE CHORWACJI)

Przyjeżdżał tu niegdyś na wakacje Piłsudski, Mościcki, stałym bywalcem był również Witkiewicz, zaś Sienkiewicz świętował otrzymanie Nobla. W początkach XX wieku „bywanie” w położonym na wybrzeżu Adriatyku kurorcie, było po prostu modne.  


opatija80.jpgPolską mowę teraz rzadko się tu słyszy – jeśli jedziemy na wakacje do Chorwacji, wybieramy zwykle wyspy albo urokliwą, bajkową dla nas Dalmację. Położone na półwyspie Istria miasto Opatija (albo jak wolą Chorwacji: „Opatja”) ma zupełnie inny charakter. Wciśnięte w stoki opadających do morza gór (masyw Učka) też jest ładne, ale inaczej. Pamiętające jeszcze XIX czy początek XX wieku hotele sprawiają, że architektonicznie miasteczko bardziej kojarzy się z Włochami, albo nawet z riwierą francuską. Zresztą nie na darmo mówi się czasem, że to „Nicea (tudzież Monte Carlo) Adriatyku”.

 

 



Kurort modny i elegancki


opatija1.jpgNazwa „Opatija” oznacza „klasztor”, „opactwo”, co jest uzasadnione, bo faktycznie, kolebką miejscowości było założone w XV wieku opactwo benedyktyńskie, przy którym rozwinęła się mała osada. Częścią klasztoru był stojący do dziś dnia kościół św. Jakuba, przy którego wejściu widnienie złocony posąg Madonny. Przez długi czas figura stała na skalistym cypelku o który rozbijają się morskie fale, ale za czasów komunistycznej Jugosławii tego typu eksponowanie religijności nie spodobało się ówczesnym władzom. Madonnę usunięto, a jej miejsce na cyplu zajął, swoją drogą całkiem udany i lubiany przez wszystkich pomnik „Dziewczyny z Mewą”. Niektórzy mówią że z „gołębiem”, ale kiedy dokładniej przyjrzymy się ptakowi siedzącemu na ręku kobiety, zobaczymy że to jednak różnica (czyli: chodzi o mewę).

opatija83.jpgTuż obok stoi jeden z najbardziej eleganckich w mieście budynków (teraz muzeum) – "Willa Angiolina". Wybudował ją w 1836 roku Iginio Scarpa, bogaty biznesmen z niedalekiej Rijeki, który w nazwie uwiecznił swoją ukochaną żonę. Jednak niemniej ważny od stylowej rezydencji jest otaczający ją park, pełen roślin z najprzeróżniejszych stron świata. Teraz jest to ogólnodostępna, zadbana enklawa zieleni, choć lepiej byłoby używać określenia „ogród botaniczny”.

Przy okazji wybudowania okazałej rezydencji, Scarpa został uznany za ojca miejscowej turystyki. Wśród gości jego domu było wielu notabli, m.in. austriacka cesarzowa Maria Anna Sabaudzka. Później cesarska rodzina pojawiała się tu już często – w zimowe miesiące stałym bywalcem stał się m.in. Franciszek Józef. Nic dziwnego, że z czasem zaczęły powstawać coraz liczniejsze hotele (m.in. do tej pory zachwycające stylową elegancją "Imperial", czy przepięknie usytuowany nad wodą "Kvarner"), pojawiło się też dogodne połączenie komunikacyjne (do Rijeki doprowadzono kolej, potem zostawał jeszcze krótki przejazd specjalnym tramwajem). Tyle że w tamtych austriacko-habsburskich czasach nie była to jeszcze Opatija, tylko Sankt Jakobi (wersja niemiecka) albo Abazzia (w spolszczeniu: Abacja).



Dyskoteki? Niekoniecznie…


opatija2.jpgPrzyjeżdżano na wypoczynek, ale także w celach zdrowotnych. Do grona najbardziej znanych gości tamtych czasów należał m.in. Antoni Czechow, słynąca  z różnych skandali i biseksualizmu amerykańska tancerka Isadora Duncan, a także Włodzimierz Lenin. A z Polaków? Wielu, m.in. Ignacy Mościcki, Stanisław Żeromski, w 1914 roku - Józef Piłsudski (na hotelu w którym mieszkał wisi obecnie dwujęzyczna tablica), czy – kilkakrotnie - Henryk Sienkiewicz. Noblistę upamiętnia popiersie ustawione przy reprezentacyjnym deptaku.

Ale Opatija nie żyje wyłącznie dobrze wspominaną przeszłością. Na stałe mieszka tu zaledwie 8 tys. osób, jednak liczne hotele sprawiają, że w sezonie sporo się tu dzieje i również teraz nie brak bogatej, lubiącej odpowiedni poziom klienteli. Nie jest to miejsce dla zamierzającej się wyszaleć młodzieży – owszem, jest tu kilka klubów nocnych (m.in. Club Byron, upamiętniający nazwisko słynnego angielskiego poety, który nigdy tutaj nie zawitał!), ale nijak się to ma do oferty rozrywek innych wakacyjnych kurortów. Opatija jak najbardziej celowo utrzymała swój elegancki spokój, stąd też zamiast dyskotek mamy większą szansę trafić np. na pokaz mody czy ciekawy koncert. A propos koncertów – w ramach galerii pod gołym niebem w parku koło Willi Angiolina można zobaczyć pomnik czeskiego skrzypka Jana Kubelika. Wirtuoz w opatija81.jpgpełnej natchnienia pozie chciałoby się powiedzieć, że gra… Problem w tym, że ciągle ktoś zabiera mu smyczek…

Ale skrzypek dawno już nie żyje (zmarł w 1940 roku), za to tu i ówdzie można się natknąć na pamiątki po współczesnych chorwackich celebrytach. Niektóre ze znanych, wciąż żyjących postaci dorobiły się swoich „gwiazd” na chodniku w Alei Sław. Jest tam m.in. tenisista Goran Ivanisević (mistrz Wimbledonu w 2001 roku i brązowy medalista z Barcelony), czy utytułowana narciarka Janica Kostelić (czterokrotna mistrzyni olimpijska, pięciokrotna mistrzyni świata).




Wojna? Jaka wojna?


opatija85.jpgSympatyczny spacer ciągnącą się przez 12 km promenadą zwaną Lungomare doprowadza nas do Lovran, sąsiedniej wioski niegdyś głównie rybackiej, teraz także wypoczynkowej. Tutaj również mamy wątki polskie – na jednym z hoteli wisi kolejna pamiątkowa tablica, tym razem upamiętniająca Stanisława Witkiewicza, który przyjeżdżał do Lovran od 1904 roku, a w 1908 roku osiadł w tym miejscu na stałe, w ramach leczenia gruźlicy (nie wyleczył się – zmarł właśnie w Lovranie, w 1915 roku). Swoją drogą jego syn, Ignacy, znany bardziej jako Witkacy, również w te okolice przyjeżdżał.

Warto odwiedzić Lovran także ze względu na niedużą ale bardzo urokliwą starówkę, jakiej Opatija akurat nie ma. Wąskie uliczki, ozdobione oknami okna, kołatki przy drzwiach i oryginalne zdobienia bram (do najciekawszych należy groźnie wyglądający maszkaron na jednej z kamienic przy rynku). Warto też wejść na wieżę, z której można popatrzeć na czerwone dachy miasteczka i kontrastującą z górami Zatokę Kvarneńską. Swoją droga góry też są ciekawe – na najwyższy ich szczyt, sięgający 1401 m n.p.m. Vojak, można wejść w ramach kilkugodzinnej wycieczki. Ci, którzy nie lubią się męczyć, mogą wjechać samochodem (aż pod sam szczyt prowadzi całkiem dobra droga).

opatija89.jpgLovran to także sympatyczne miejsce na obiad. Jak przystało na port rybacki, zamawiamy świeże złowione owoce morza. W końcu Chorwacja z nich słynie. No i wino…

Do Chorwacji rejon ten należy od 1991 roku. Najpierw, po długich latach panowania habsburskiego, po zakończeniu I wojny światowej przekazano go Włochom, którzy skwapliwie zaczęli go italianizować. Kto chciał mieć dobrą pracę, nie miał wyboru, musiał nauczyć się włoskiego. Po drugiej wojnie w której faszystowskie Włochy stały się przegranym krajem, sytuacja się zmieniła – mieszkający w Opatiji Włosi wyjechali, a rejon przeszedł we władanie Jugosławii. Na szczęście w czasie wojny bałkańskiej w latach 90-tych Opatija nie ucierpiała. –Wojna? Tu słyszało się o niej tylko z telewizji, no i od uciekinierów z miejsc położonych bardziej na wschód. Może dlatego, ze względu na tę łaskawość losu, Opatija wygląda jakby czas się w niej zatrzymał i na tarasie eleganckiego hotelu lada chwila miałby się pojawić cesarz Franiszek Józef.

Blog - regiony

Image
Image
© 2022 Monika Witkowska. All Rights Reserved. Designed by grow!