Treningi, czyli forma sama się nie zrobi
Często pytacie, jak z myślą o tej wyprawie trenuję. Przyznaję - nie oszczędzam się, o czym świadczy to, że już w połowie treningu wyglądam jakbym wyszła spod prysznica.
Ponieważ ciągle pytacie, jak trenuję, już wyjaśniam: nie mam żadnego trenera personalnego, trenuję w sumie intuicyjnie, aczkolwiek na podstawie tego co jakiś czas temu przekazał mi Karol Hennig, który jest dla mnie treningowym guru. Najwięcej czasu spędzam na schodach (ruchomych, na zdjęciu), ale uzupełnieniem są też inne możliwości jakie daje mi mój klub (Fitness Klub ZDROFIT), czyli zajęcia grupowe typu spinning (rowery stacjonarne, czy ogólnorozwojowa, intensywna tabata (każde z tych zajęć z trenerami "sadystami" ) plus różne indywidualne ćwiczenia (ergometr, steppery, biegi itp.). Przykładowo - dziś zrobiłam godzinę schodów, 5 km biegu i 10 min wiosełek. Żeby tylko jeszcze doba miała więcej niż 24 h...